Przejdź do treści

Biuro Informacyjne Województwa Wielkopolskiego w Brukseli

    EU20 WLKP LOGOTYP RGB KOLOR

Biuro Wielkopolski w Brukseli Wielkopolska BXL

juncker1Kończy się trwający od miesiąca spór między UE a Wlk. Brytanią w sprawie terminu rozpoczęcia negocjacji brytyjskiego wyjścia z Unii. Londyn postawił na swoim i będzie miał kilka miesięcy na przygotowania.

W referendum z 23 czerwca. br. Brytyjczycy zdecydowali niewielką większością głosów za wyjściem z Unii Europejskiej. Jednak tzw. Brexit jeszcze się nie rozpoczął.

Notyfikacja

Samo referendum nie jest bowiem dla Brukseli wystarczającym sygnałem. By proces faktycznie mógł się rozpocząć, Londyn musi oficjalnie powiadomić Radę Europejską o chęci wyjścia z Unii Europejskiej.

Sprawą kluczową jest tu termin takiego powiadomienia. Zgodnie z unijnym prawem, od momentu złożenia powiadomienia, dany kraj ma dwa lata na wynegocjowanie warunków nowych stosunków z Unią Europejską. Jeżeli nie nastąpi to w tym okresie, to państwo wychodzi z UE, ale wszelkie traktaty po prostu przestają obowiązywać – co oznacza np. bezwarunkową utratę dostępu do kluczowego dla brytyjskich firm wspólnego rynku.

 Z tego powodu Londynowi zależało na tym, by maksymalnie opóźnić datę rozpoczęcia rozmów. Strona brytyjska nie tylko chce się do nich przygotować, ale także nowa brytyjska premier Theresa May chce przeprowadzić najpierw nieformalne rozmowy z unijnymi przywódcami, by dowiedzieć, się na co może liczyć ze strony Europy.

Europa jednak nie była chętna, by ustąpić Brytyjczykom. Z Brukseli i innych europejskich stolic dobiegały głosy, by cały proces Brexitu rozpocząć jak najszybciej. Brytyjska premier zapowiedziała natomiast powiadomienie UE o chęci wyjścia z UE przed końcem bieżącego roku. Tę różnicę zdań May usiłowała pogodzić w trakcie swojej zeszłotygodniowej wizyty w Niemczech.

Bruksela ustępuje

Brytyjskiej premier udało się osiągnąć zamierzony cel. Najpierw niemiecka kanclerz Angela Merkel zapowiedziała, że Brytyjczycy dostaną rozsądny termin na złożenie notyfikacji, by być w stanie się przygotować, a teraz do tych głosów dołączyła też Bruksela.

Dziś (25 lipca) przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker przyznał, że Wlk. Brytania będzie potrzebowała kilku miesięcy, żeby się przygotować do rozmów. Podkreślił, że mimo że on sam chciałby, by te rozmowy rozpoczęły się jak najszybciej, „tak się nie stanie”.

Złośliwości

Juncker nie powstrzymał się też od drobnej złośliwości w kierunku Londynu. „Wolałbym, by Brytyjczycy przedstawili nam to swoje, by tak to nazwać, wypowiedzenie, jak najszybciej. Spodziewałem się, że będą przygotowani na możliwość wyjścia, zwłaszcza zwolennicy Brexitu” – ironizował Juncker.

Pozostając w tym tonie, przewodniczący KE odniósł się też do słów Borisa Johnsona, nowego ministra spraw zagranicznych, który w trakcie kampanii referendalnej porównał plany dalszego zacieśniania UE z podbojami Adolfa Hitlera. Stwierdził, że „nie może się doczekać, aż go pozna” oraz dodał, że „może wtedy [Johnson] się przekona, że różnice między mną a Hitlerem to więcej, niż tylko kilka niuansów”.

Swobodny przepływ osób

Wracając zaś do poważniejszych tematów, Juncker jasno opowiedział się po stronie zwolenników twardej pozycji negocjacyjnej względem Wlk. Brytanii. Zgodził się ze stanowiskiem prezentowanym wcześniej m.in. przez prezydenta Francji Françoisa Hollande’a, że Brytyjczycy nie uzyskają dostępu do wspólnego rynku, jeżeli nie zgodzą się na unijne zasady – w tym na swobodny przepływ pracowników.

Londyn stara się bowiem zrealizować obecnie obietnice składane w trakcie kampanii przez zwolenników Brexitu, czyli ograniczyć imigrację zarobkową do Wlk. Brytanii. Jednak zapowiedzi Brukseli sugerują, że Zjednoczonemu Królestwu może nie udać się ich spełnić, jeżeli nie zamierza zgodzić się na ograniczenia w handlu z UE.

 

Autor: euractiv.pl
Zdjęcie: Komisja Europejska