zd pixbayPropozycja KE zakłada zwiększenie składek narodowych. Siedmioletnia perspektywa budżetowa ma być wyższa od obecnej, ale tylko jeśli nie uwzględnić wskaźnika inflacji. Brexit i zniknięcie brytyjskiego wkładu do budżetu UE odczują więc wszyscy. Nie ma jednak na razie podziału na narodowe koperty.

Komisja Europejska przedstawiła 2 maja swoją propozycję dotyczącą kształtu przyszłej siedmioletniej perspektywy budżetowej UE na lata 2021-2027. Zakłada ona całkowitą sumę zobowiązań w tym okresie na kwotę 1,279 biliona euro, zaś sumę płatności na 1,246 biliona euro. Płatności to sumy, jakie mają zostać wydane w konkretnym roku, zaś zobowiązania to sumy jakie UE chce wydać w przyszłości.

Wyższe składki

Kolejna unijna siedmiolatka ma być wyższa niż poprzednia. Budżet UE na lata 2014-2020 ustalono na kwotę 1,1 biliona dolarów. Wzrost jest jednak pozorny, ponieważ liczby bezwzględne nie uwzględniają wskaźnika inflacji z ostatnich siedmiu lat. Jeśli by doliczyć inflację, unijny budżet na lata 2021-2017 będzie mniejszy. To skutek brexitu. Wyjście Wielkiej Brytanii z UE pozostawi w unijnym budżecie dużą dziurę. Nawet w wysokości 12-13 mld euro rocznie. To prawie 10 proc. całego unijnego budżetu.

KE zaproponowała więc zwiększenie wnoszonych do budżetu UE składek państw członkowskich. W przypadku zobowiązań wynieść miałyby one 1,11 proc. DNB (dochodu narodowego brutto) państw członkowskich, zaś w przypadku płatności – 1,08 proc. DNB. Obecnie składki wynoszą ok. 1 proc. DNB. W ramach Wieloletnich Ram Finansowych nie byłaby jednak uwzględniana rezerwa kryzysowa czy fundusz solidarnościowy. Gdy je doliczyć, to wydatki państw członkowskich na cele UE wzrosłyby do nawet 1,14 proc. DNB.

Nowy dział „Spójność i wartości”

Już wcześniej KE zapowiadała, że w nowej unijnej perspektywie budżetowej będzie chciała uwzględnić tzw. nowe wyzwania, czyli kwestie migracji i zabezpieczenia granic oraz bezpieczeństwa i obronności. Taka pozycja ma się więc zaistnieć w nowych Wieloletnich Ramach Finansowych. Dodatkowo pojawić ma się dział zatytułowany „Spójność i wartości”, który ma służyć dodatkowemu wyrównywaniu różnic między regionami UE. Na te cele w unijnym budżecie na lata 2021-2027 ma znaleźć się 442 mld euro, z czego 372 mld euro miałoby zostać wydane na spójność społeczną, gospodarką i terytorialną.

Wcześniej prasa (m.in. „Financial Times”) spekulowała, że taka konstrukcja unijnego budżetu ma służyć przesunięciu części środków w ramach polityki spójności z krajów Europy Środkowo-Wschodniej (a więc tych, które dołączyły do UE po 2004 r.) w kierunku krajów południa Europy, które od dekady borykają się ze skutkami kryzysu finansowego, m.in. wysokim bezrobociem wśród młodzieży. Dodatkowym elementem miałby być wymóg „przestrzegania unijnych wartości” co dodatkowo miałoby uderzyć w takie kraje jak Węgry czy Polska, które są w sporze z Komisją Europejską w kwestii praworządności.

W obecnej perspektywie finansowej UE na lata 2014-2020 Polska otrzymała ok. 82 mld euro w ramach polityki spójności i ok. 31 mld euro w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. Warszawa jest jednym z największych odbiorców unijnych funduszy w całej UE. KE w swojej propozycji wezwała jednak do wprowadzenia cięć właśnie w tych dwóch politykach. Pierwsza odpowiada bowiem za ok. 1/3 unijnego budżetu, zaś druga nawet za ok. 40 proc.

Juncker: Więcej za mniej

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zachwalał przedstawiony przez unijnych komisarzy plan finansowy. „Nowy budżet to szansa, aby ukształtować naszą przyszłość jako ambitną Unię 27 państw związanych solidarnie razem. Przedstawiona dziś propozycja to pragmatyczny plan jak zrobić więcej za mniej. Gospodarczy wiatr w naszych żaglach daje nam trochę oddechu, ale nie chroni nas przed koniecznością poczynienia oszczędności w kilku obszarach” – powiedział Juncker.

Zaznaczył też, że przedstawiony dziś plan jest dopiero przyczynkiem do dalszej dyskusji i potrwa jeszcze wiele miesięcy zanim zamieni się on w konkretny uzgodniony budżet. „Piłka jest teraz po stronie Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej” – powiedział.

Z kolei komisarz ds. budżetu i zasobów ludzkich Guenther Oettinger wyjaśniał, że jednym z priorytetów KE była kwestia współpracy między państwami członkowskimi: „Nasza propozycja budżetu naprawdę skupia się na unijnej wartości dodanej. Inwestujemy jeszcze więcej w obszarach, w których jedno państwo członkowskie nie może działać w pojedynkę albo w których wspólne działania są skuteczniejsze, takich jak badania naukowe, migracja, kontrola granic czy obronność. Musimy też kontynuować finansowanie tradycyjnych – chociaż zmodernizowanych – polityk, takich jak wspólna polityka rolna i polityka spójności, ponieważ wysoka jakość produktów rolnych i nadrabianie zaległości gospodarczych przez opóźnione regiony leżą w naszym wspólnym interesie” – powiedział.

Autor: euractiv.pl - Michał Strzałkowski