Google pixbayAmerykański gigant zapowiedział wprowadzenie zmian do swojej usługi Google Shopping. To odpowiedź na działania Brukseli z czerwca. KE zarzuciła wówczas internetowej firmie z Krzemowej Doliny wykorzystywanie swojej dominującej pozycji w celu ograniczania konkurencji poprzez promowanie w wynikach wyszukiwania własnych ofert.

Komisja Europejska w czerwcu nałożyła na Google karę finansową w wysokości aż 2,4 mld euro. To rekordowa grzywna zastosowana przez Brukselę wobec firmy z branży internetowej. Z kolejnymi sankcjami KE postanowiła wówczas poczekać 90 dni na odpowiedź amerykańskiego koncernu. Zagroziła przy tym kolejnymi sankcjami, w tym karą finansową w wysokości 5 proc. średniego dziennego obrotu koncernu Alphabet, który skupia w sobie wszystkie spółki-córki Google, jeśli korporacja nie zaprzestanie działań niezgodnych z unijnymi przepisami antymonopolistycznymi. Termin na odpowiedź minął z końcem września. Google poinformował, że postanowił ulec.

KE kontra amerykańscy giganci internetowi

W czerwcu Bruksela uznała, że porównywarka cenowa Google Shopping jest nadmiernie faworyzowana w wynikach wyszukań kosztem innych porównywarek. Formalne zarzuty dotyczą lat 2015-2017, ale KE podała, że niedozwolone praktyki obserwuje conajmniej od 2008 r.

Kwestie przeciwdziałania praktykom monopolowym są dla Komisji Europejskiej bardzo ważne. To nie pierwszy raz, gdy Bruksela posunęła się do nałożenia wysokich kar finansowych na amerykańską korporację z branży internetowej lub informatycznej, wymuszając zmianę polityki biznesowej na obszarze UE, a nawet całego Europejskiego Obszaru Gospodarczego. W poprzedniej dekadzie kilkakrotnie karała na przykład grzywnami w wysokości kilkuset milionów euro firmę Microsoft za narzucanie użytkownikom systemu operacyjnego Windows wyboru przeglądarki internetowej.

Tym razem Bruksela uznała, że Google wyżej w wynikach wyszukiwania umieszcza oferty produktów opracowane przez Google Shopping, a niżej oferty pochodzące z innych porównywarek. Dzieje się tak zdaniem KE nawet wtedy, gdy oferta Google gorzej odpowiada zapytaniu internauty niż oferta konkurencji. To rozwiązanie szczególnie zaniepokoiło Komisję, która uznała, że amerykańska korporacja celowo umieszcza dalej wyszukania prowadzące do innych ofert. Ponieważ Google ma w Europie dominującą pozycję na rynku wyszukiwarek, Bruksela nałożyła karę.

Google ugina się przed Brukselą

Google co prawda odwołał się od decyzji KE do Trybunału Sprawiedliwości UE, ale to nie wstrzymuje działań Brukseli. Dlatego amerykański gigant postanowił wprowadzić zmiany. „Wdrażamy rozwiązania, aby zastosować się do niedawnej decyzji Komisji Europejskiej. Dajemy porównywarkom cenowym taką samą możliwość pokazywania reklam sprzedawców w rezultatach Google Search jaką daliśmy Google Shopping. Google Shopping będzie konkurowało na równych warunkach i działało jak oddzielny biznes, uczestnicząc w aukcjach na takich samych zasadach jak wszyscy inni” – napisała firma w oświadczeniu przesłanym Polskiej Agencji Prasowej.

Według nowych rozwiązań, na górze listy wyszukań pojawi się kilka równorzędnych okienek na sponsorowane wyniki. Porównywarki cenowe będą mogły wylicytować możliwość umieszczenia tam swojej reklamy na równych prawach. KE na razie przygląda się sytuacji. Komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager poinformowała, że oczekuje od Google raportu na temat tego, jak wdrażane są nowe rozwiązania. Bruksela chce zapoznać się z pierwszymi danymi na początku przyszłego roku.

Google od pewnego czasu znajduje się już pod lupą KE. Komisja sprawdza między innymi czy mobilny system operacyjny Android nie ogranicza dostępu do niektórych aplikacji oraz czy w wynikach wyszukiwania nie ma innych przypadków faworyzowania ofert firm należących do koncernu Alphabet.

Autor: EURACTIV.pl - Michał Strzałkowski