soteu juncker20170914„Ja żyję projektem europejskim przez całe swoje życie, niezależnie od okoliczności, na dobre i na złe. (…) Byłem w Maastricht, w Amsterdamie, w Nicei, w Lizbonie. Odnosiłem z Europą sukcesy i z Europą cierpiałem, ale nigdy nie utraciłem miłości dla Unii Europejskiej”- powiedział przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker w orędziu o stanie Unii Europejskiej.

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker wygłosił wyczekiwane Orędzie o Stanie Unii (State of the European Union – SOTEU). Do pięciu scenariuszy przyszłości wspólnej Europy, które przedstawił w marcu br., dołożył własny, który – jak tłumaczył – powstał w oparciu o jego własne życiowe doświadczenia.

Spośród pięciu scenariuszy dla Europy, które uwzględniały albo kontynuację funkcjonowania Unii bez większych zmian, albo wzmocnioną współpracę wszystkich państw lub tylko koalicji chcących, albo ograniczenie współpracy państw członkowskich do wspólnego rynku, Juncker nie ukrywał, że scenariusz określany mianem „robić wspólnie znacznie więcej” był jemu najbliższy. Teraz doprecyzował swoją wizję.

Scenariusz „szósty” – bliższa i efektywna współpraca

Unia w scenariuszu Junckera zakłada bliższą współpracę i większą solidarność między krajami Unii Europejskiej, czyli większą federalizację – koszmar eurosceptyków, a ideał euroentuzjastów. Przynależność do strefy euro oraz do unii bankowej miałaby stać się standardem. Z myślą o państwach, które obawiają się przystąpienia do unii walutowej lub napotykają na problemy w toku przygotowań ma powstać przedakcesyjny urząd doradczy. Chce aby komisarz odpowiedzialny za działanie strefy euro stał się w przyszłości odpowiednikiem unijnego ministra gospodarki i finansów o randze wiceprzewodniczącego Komisji. Nie chce jednak postulowanego przez prezydenta Emanuela Macrona specjalnego parlamentu dla strefy euro – „nie potrzebujemy struktur równoległych”, wytłumaczył. Dlatego Parlament Europejski będzie parlamentem również dla strefy euro – co jest logicznym następstwem jego założenia o przynależności wszystkich państw do unii walutowej w przyszłości.

Juncker chciałby też, aby Rumunia i Bułgaria, a także Chorwacja jak najszybciej dołączyły do strefy Schengen – nie tylko w geście solidarności wewnątrzunijnej, ale także dla dobra bardziej efektywnej współpracy dla bezpieczeństwa między wszystkimi krajami UE.

Więcej decyzji podejmowanych kwalifikowaną większością głosów

Aby usprawnić proces decyzyjny przewodniczący Komisji chce, aby więcej decyzji podejmowanych było już nie jednomyślnie na forum Rady, ale kwalifikowaną większością głosów. Dotyczy to wszystkich istotnych sfer, których dotyka europejska legislacja – od praw pracowniczych, przez rynek cyfrowy, przez wspólną politykę obronną i bezpieczeństwa, po – i to może dla części krajów zabrzmieć szczególnie kontrowersyjnie – politykę zagraniczną. Tłumaczył to tym, że jego zdaniem Europa powinna mieć więcej do powiedzenia na scenie globalnej, a w tym musi być w stanie podejmować decyzję szybciej, co przy zasadzie jednomyślności jest niemożliwe.

Choć nie wspomniał wspólnej europejskiej armii, mówił o wzmacnianiu europejskiej współpracy obronnej i powołaniu Europejskiego Funduszu Obrony, tak by do 2025 r. powstała Europejska Unia Obronna, „której potrzebujemy zarówno my, jak i NATO

Europa potrzebuje jednego kapitana – Wspólny przewodniczący Rady i Komisji

Juncker zaproponował połączenie stanowisk przewodniczącego Rady Unii Europejskiej, które zajmuje dziś Donalnd Tusk, oraz przewodniczącego Komisji Europejskiej, na którym on sam zasiada. „Europa potrzebuje jednego kapitana – jednego przewodniczącego unii państw i unii obywateli”.

Europa w awangardzie walki ze zmianami klimatu

Juncker chce również, by Europa nie ustawała w roli światowej awangardy w walce przeciwko zmianom klimatycznym. Powiedział, że mimo, że Stany Zjednoczone wycofują się ze swoich zobowiązań środowiskowych poprzez odejście od Traktatu Paryskiego, Europa będzie dalej stawiać sobie ambitne cele ograniczania emisji gazów cieplarnianych.

Migracje i uchodźcy

Przewodniczący powiedział, że kwestie migracji pozostają wciąż „na radarze” unijnym. Przyznał też, że już wiele zostało zrobione, także pod względem ochrony granic zewnętrznych. Dzięki umowie z Turcją, a także lepszej kontroli granic, szlakiem Wschodnio-Śródziemnomorskim (czyli głównie przez Turcję i wyspy greckie) przypływa do Europy aż 79 proc. mniej ubiegających się o azyl. Z kolei na szlaku Centralno-Śródziemnomorskim, czyli głównie przez Włochy, przepłynęło tego lata 81 proc. ludzi mniej niż w tym samym czasie zeszłego roku – wymieniał, dodając, że skuteczna polityka w tym zakresie pomogła uratować wiele ludzi ginących podczas niebezpiecznej przeprawy przez Morze Śródziemne. Złożył też hołd Włochom za ich wytrwałość i hojność – bo mimo przytoczonych liczb, wciąż stanowią główny kraj tranzytowy dla uchodźców – według danych UNHCR już ponad 100 tysięcy uchodźców i migrantów dotarło do ich kraju w tym roku.

W kontekście migracyjnym wspomniał również, że „nie wszystkie kraje Unii Europejskiej wykazują ten sam poziom solidarności”. Nie wspomniał jednak o jakie kraje mu chodzi.

Nie ma Europy drugiej kategorii

Sukces Unii Europejskiej musi wynikać z przestrzegania trzech fundamentalnych zasad – wolności, równości szans oraz rządów prawa – mówił rano Jean-Claude Juncker. „Wolności od  prześladowania i dyktatury, a także wolności ekspresji dla obywateli i dziennikarzy” – doprecyzowywał.

W kwestii równości szans mówił o tym, że w Europie nie powinno być kogoś takiego jak obywatele drugiej kategorii, niezależnie czy ich kraj leży na Wschodzie czy Zachodzie, jest mały, czy duży. „Nie ma dzieci drugiej kategorii, które nie będą szczepione przeciwko chorobom, których da się uniknąć” – kontynuował zapowiadając wsparcie dla narodowych programów szczepionkowych. Odniósł się do kontrowersyjnego tematu pracowników delegowanych, mówiąc, że „nie ma pracowników drugiej kategorii”, więc każdy powinien otrzymywać tę samą pensję za wykonaną w danym kraju pracę, jakiej oczekiwać będzie obywatel tego państwa. Jego wypowiedź w tym kontekście nie jest niespodzianką, ponieważ od początku jego mandatu jako przewodniczącego postuluje wyrównanie płac dla pracowników delegowanych i mówił o tym również w zeszłorocznym orędziu. Powiedział też, że nie może być w UE „konsumentów drugiej kategorii” i różnic w jakości żywności sprzedawanej w tym samym opakowaniu zależnie od tego, czy kraj jest na Zachodzie, czy Wschodzie Europy – „Słowak powinien mieć tyle samo ryby w paluszku rybnym”.

Trzecia fundamentalna dla przyszłości Europy wartość, którą opisał Juncker to rządy prawa, wymienione też w artykule 2 Traktatu o Unii Europejskiej. „W Europie prawo chronione jest niezależnością sądownictwa, a także respektowaniem wyroków sądowych. Państwa członkowskie przekazały Trybunałowi Unii Europejskiej prawo do wydawania decyzji i zobowiązały się ich przestrzegać. Dlatego niestosowanie się do tych zobowiązań to kradzież fundamentalnych praw obywatelom” – tłumaczył, i choć nie wymienił Polski, zapewne Warszawa odniesie te słowa do siebie, tym bardziej biorąc pod uwagę toczące się względem Polski procedury o naruszeniu oraz kontroli praworządności.

UE nie dla Turcji, przynajmniej „w najbliższej przyszłości”

Unia Europejska, w której po wspomnianym zdawkowo brexicie pozostanie 27 państw, będzie się rozszerzać – zapowiedział Juncker. Jednak ze względu na wymienione wcześniej fundamentalne wartości, przewodniczący zapowiedział, że we wspólnej Europie nie ma miejsca dla Turcji, „która się od Unii odwraca”. Zaapelował do władz w Ankarze, by przestały nazywać unijnych krajów faszystowskimi i nazistowskimi, bo „Unia Europejska to zespół dojrzałych demokracji, które zawsze wyciągają do innych ręce”. Dlatego zapowiedział otwartość na przyjęcie państw Bałkanów Zachodnich i zaapelował o utworzenie dla nich jasnych perspektyw członkostwa. Takie gwarancje przełożą się również na większą stabilność unijnego sąsiedztwa.

Większa transparentność negocjacji, czyli koniec plotek

Juncker zapowiedział też prace nad kolejnymi umowami o wolnym handlu. Wspomniał, że już w przyszłym tygodniu wchodzi w życie część zapisów umowy CETA z Kanadą, że finalizowane są prace nad podobnym dokumentem z Japonią, zaawansowane są też rozmowy z Meksykiem i krajami Ameryki Południowej. Zapowiedział też, że w kolejce czekają teraz Australia i Kanada.

Odpowiadając w kontekście umów handlowych na częste zarzuty na brak transparentności negocjacji zapowiedział kompletną woltę: „Od teraz Komisja Europejska będzie publikować WSZYSTKIE mandaty negocjacyjne przedstawiane radzie. Koniec plotek i domysłów”. Był to jeden z kilku momentów, kiedy na sali plenarnej Parlamentu w Strasburgu rozległy się oklaski.

Polska w #SOTEU

Juncker ani razu nie zająknął się o Polsce. Choć nietrudno było mieć wrażenie, że miał ją na myśli, gdy mówił o braku solidarności w kwestiach migracyjnych, a także o fundamentalnej wartości UE jaką są rządy prawa.

Bliższa i bardziej solidarna Europa

„Helmut Kohl i Jacques Delors mówili, że Europa będzie się rozwijać tylko jeśli pokaże odwagę. Kiedyś to wszystko, co dziś jest rzeczywistością – tj. wspólny rynek czy strefa euro – były tylko projektami. Unii Europejskiej dziś wiedzie się lepiej. A my powinniśmy cierpliwie, krok za krokiem, posuwać się naprzód i dokończyć nie tylko budowę dachu europejskiego domu, ale także jego wnętrza i poszczególnych pięter.” Wezwał, by ustawić europejskie żagle w kierunku, który opisał w swoim orędziu – bliższej i bardziej solidarnej współpracy wynikającej ze wspólnych wartości – i łapać wiatr, „póki okno możliwości jest jeszcze otwarte”.

Orędzie, a potem debata o stanie Unii odbyła się podczas trwającej od poniedziałku sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w obecności wszystkich komisarzy.

Przewodniczący KE już tradycyjnie wygłosił swoje przemówienie w trzech unijnych językach – po  angielsku, francusku i niemiecku.

 

Autor: euractiv.pl